Studia wyższe w Warszawie to marzenie wielu kreatywnych osób. Polskie szkolnictwo jest prestiżowe, daje wiele perspektyw i jest całkiem dostępne. Wyjazd do stolicy Polski, by studiować produkcję filmów to wybór ambitnych młodych ludzi, ale każdy z nich ma swoją własną historię sukcesu: inspirującą, ale nie pozbawioną trudności, podaje strona warsaw1.one. Jak wygląda studiowanie w Warszawie? Jakie możliwości oferuje stolica absolwentom szkół wyższych i czy warto wyjechać tu na studia i do pracy? Absolwenci warszawskich szkół filmowych podzielili się swoimi doświadczeniami i odpowiedzieli na pytania, które niepokoją większość kandydatów.
Szkoła filmowa bez teorii: co jest najtrudniejszą i najciekawszą częścią studiów?
Olga Korotka przez rok studiowała w Szkole Andrzeja Wajdy w Warszawie i podzieliła się niespodziewanym faktem: studiują tam tylko osoby, które mają już wykształcenie filmowe. Każdy student tej dość znanej szkoły ma już jakieś doświadczenie w swojej dziedzinie i zna „wewnętrzny świat” filmowania. Olga jest z zawodu reżyserem filmów dokumentalnych i mówi, że główną unikalnością tej szkoły było to, że nawet po ukończeniu kursu w każdej chwili można przyjść do swoich mentorów po radę.
W szkole Wajdy najbardziej podobało się absolwentce to, że nie ma w niej teorii. Studenci poświęcają tylko jeden tydzień w miesiącu na naukę w pełnym wymiarze godzin, a przez resztę czasu można swobodnie realizować swoje twórcze pomysły. Jednak nawet jeden tydzień akademicki w szkole nie jest obciążony standardowymi wykładami i seminariami, w tym czasie grupa piętnastu studentów i trzech nauczycieli po prostu komunikuje się i omawia swoje pomysły przez 2-3 godziny. Jest to rodzaj refleksji, który pomaga studentom zrozumieć ich pomysły w najdrobniejszych szczegółach lepiej niż jakikolwiek wykład – działa to znacznie lepiej niż zwykłe wykłady. Absolwenci mogą też często przychodzić na zajęcia i demonstrować materiały ze swoich przyszłych projektów.
Jak wspomina Olga Korotka, pierwsze pół roku studiów poświęciła na nakręcenie 5-minutowego filmu dokumentalnego na konkretny temat. Nazywał się on, na pierwszy rzut oka dość prosto – “Miłość”. Prawdziwym odkryciem było dla niej to, że 5-minutowy film można zmontować w 4 miesiące, oczywiście po długich dyskusjach z wykładowcami i studentami.
Maryna Tokareva, która studiowała w Warszawskiej Szkole Filmowej w latach 2012-2015, powiedziała, że studia niestacjonarne były dla niej najbardziej komfortowe. Musiała przychodzić na zajęcia dwa razy w miesiącu w weekendy i te dni były bardzo pracowite, ale nadal miała dużo czasu na kreatywność, wyrażanie siebie, czytanie i relaks. Maryna uważa, że główną zaletą warszawskich uczelni jest to, że zawsze istnieje połączenie między nauczycielem a studentem – każdy może napisać do swojego mentora na mediach społecznościowych, porozmawiać o swoich studiach za pomocą komunikacji wideo w każdym dogodnym momencie.
Dlaczego warto studiować zawody kreatywne w Warszawie?

Wszyscy studenci, którzy studiowali kinematografię na uczelniach w stolicy, potwierdzają, że studiowanie tutaj jest całkiem obiecujące. Po pierwsze, nawet na początku swojej twórczej kariery zawsze można poprosić o pomoc swoich wykładowców i pozostać z nimi w kontakcie, a takie wsparcie jest niezbędne każdemu w wielkim świecie możliwości. Po drugie, każdy student staje się częścią europejskiego przemysłu kreatywnego, zdobywa bezcenne doświadczenie i nawiązuje przydatne kontakty, które pomogą mu w przyszłości szybciej rozwijać się w swojej ulubionej dziedzinie.
W warszawskich szkołach filmowych dość często zdarza się, że nauczyciele zabierają studentów na kręcenie własnych filmów jeszcze w trakcie nauki. Można to uznać za pracę na pełen etat, ale studenci zyskują coś ważniejszego niż pieniądze – doświadczenie. Tego właśnie często brakuje początkującym filmowcom, gdy szukają pracy w branży filmowej.
Znalezienie pracy po ukończeniu uczelni w stolicy nie jest trudne, ponieważ studiują tam zazwyczaj tylko Ci, którzy mogą udowodnić swoją wyjątkowość, a to zawsze jest wysoko cenione w tak kreatywnej dziedzinie.